środa, 5 grudnia 2012

Podsumowanie Andrzejek 2012

  Impreza zorganizowana przez Towarzystwo Pomocy Głuchoniewidomym to obietnica dobrej zabawy dla uczestników, dla gości pokaz, jak można się cieszyć z życia mimo poważnych uszkodzeń dwóch najważniejszych zmysłów człowieka – wzroku i słuchu.
  Dzieje się tak dzięki osobie Ewy Skrzek–Bączkowskiej – Lubuskiego Pełnomocnika Wojewódzkiego Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym i jej wiernym wolontariuszom. Przygotowanie imprezy zajmuje dużo czasu i wysiłku, osobistej pracy, ale mimo zmęczenia ich satysfakcja jest ogromna. Patrzeć, jak osoby, które zadawałoby się, niemal „powinny” być nieszczęśliwe, bawią się, tańczą, śmieją, jest wielką nagrodą dla ludzi, którzy poświęcają się pracy dla osób niepełnosprawnych. 
Gościnny internat Specjalnego Ośrodka Szkolno–Wychowawczego, z jego dyr. panią Arlettą Stachecką, jest od lat zapleczem działalności Towarzystwa. Przyjeżdżają tu osoby głuchoniewidome z Poznania, Zielonej Góry, Gorzowa, do naszego miasta, bo u nas w Międzyrzeczu dużo się dzieje. Są dla tej wspaniałej luźnej przyjaznej atmosfery wzajemnego sobie pomagania, służenia drobnymi czynnościami, dla uśmiechu, zainteresowania okazywanego osobom z uszkodzonym wzrokiem i słuchem, i życzliwości. Dlatego tak długo wolontariusze Ewy są jej wierni, nawet po wyjeździe z naszego miasta. Zanoszą nasze dobre praktyczne doświadczenia pracy wolontariackiej na inne pola działania, jeżdżą na szkolenia, uczą się nowych rzeczy. 
Bardzo wiele osób na Andrzejkową zabawę przebrało się – w osobiście zrobione – kostiumy, im bardziej oryginalne, tym lepsze. W dobrym tonie jest tańczyć do upadłego na specjalnie utworzonej do tego celu przestrzeni w stołówce internatowej. Przerwę robi się tylko na poczęstunek, przygotowany przez wolontariuszy, którzy od parunastu godzin piekli, gotowali, a teraz podają dania gościom. Głośna muzyka nie przeszkadza w kontakcie – wielu z nich już dobrze miga. Pomagają im w nauce głuchoniewidomi przyjaciele. Uczą się od siebie wzajemnie. 
Jak przystało na Andrzejki, przygotowano miednicę z wodą i dużo wosku. Powstają fantastyczne twory, które będą interpretowane przez wróżkę w bajkowej sukni. Każdy zachowa na pamiątkę wróżbę andrzejkową, a nuż się spełni. 
Zabawa potrwa pewnie do północy, nie widać, by tancerze byli zmęczeni. Czekają ich jeszcze wieczorne i nocne rozmowy, odnawiane czy świeżo zawierane przyjaźnie. A na co dzień stałe wsparcie i pomoc ze strony Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym, która sprawdziła się już w najróżniejszych sytuacjach życiowych.

Iwona Wróblak
Kurier międzyrzecki, listopad 2012

 
 
 
 


 




 

  
  
 
 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz